Witam! zaczynam wierzyć w to ze bedzie dobrze.Po prostu musi być. Wróciłam dzisiaj z Dublina, przezyłam tam szok.Nikt na nikogo nie zwracał uwagi,nikt się na nikogo nie gapił bo dziwnie chodzi,bo gruby,chudy itd.Poza tym inna mentalnośc ,ludzie mili.Wiem ze uśmiechy sa pewnie często wyuczone ale jakoś milej.Spotkałam się z ludzmi (znajomymi)ktorzy naprawdę sa pomocni,uczciwi-brakowało mi tego.Postanowione jadę tam w marcu. Najgorsza będzie tesknota ale wierze,że ją wytrzymam i będę dążyć do tego z całych sił.Wiem ze dół nadejdzie wkrotce ale tez wiem,że to ja muszę teraz wspierać i być ta silniejsz . Osoba ktora robi to dla mnie tzn.przeżywa po raz kolejny wyjazd,rozląkę,samotność w innym kraju i jeszcze świadomość że ja zostałam tutaj sama bo praktycznie poza córą i ojcem nie moge liczyć na nikogo, a choruje i strach o mnie będzie przeżywała katusze .Robi to dla nas,aby nam było lepiej,abym wreszcie była spokojna.Nikt tak wcześniej sie o mnie nie martwił,nawet w połowie i nie dbał tak o mnie,Sorka za składnie ale to zmeczenie i emocje. No cóż...oki położę się ,może usnę
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)
Dodaj komentarz